środa, 27 września 2017

Problem z twarzą Luny.

Hejo :).
Wczoraj (26.09.2017r.) dostałam od mamy z pracy telefon, że zapomniała jednego kartonu z produktami z domu, a jest jej bardzo potrzebny i czy mogłabym go przywieźć. Oczywiście niewiele myśląc, wsiadłam w samochód i pojechałam. Jak zwykle towarzyszyła mi Luna :).




A teraz coś z innej beczki. Co poniektórzy już wiedzą, że twarz Luny potrzebuje małej pomocy. Matowa powłoczka, która najprawdopodobniej jest zrobiona z jakiegoś rodzaju gumy, ściera się w jednym miejscu, co widać na załączonym obrazku:


Plastik pod powłoczką jest błyszczący i w tym samym kolorze co reszta ciała Luny, a przytarcie znajduje się w takim miejscu, że tego nie widać. Problem z tym, że powłoczka ściera się coraz bardziej i nie wiem jak temu zapobiec... Balbinka z bloga http://balbinkoweemporium.blogspot.com/ poradziła mi żebym zabezpieczyła oczka lalki i spryskała twarz MSC, jednak poczytałam trochę o tym i wydaje mi się to obecnie niedostępne dla mnie rozwiązanie... Ciągle myślę nad jakimś bardziej domowym sposobem... Gdyby Luna nie miała makijażu, to po prostu starłabym tę powłoczkę sama do końca i lalka miałaby po prostu błyszczącą twarz. Później myślałabym nad zmatowieniem jej drobniutkim wodnym papierem ściernym i sama spróbowałabym swoich sił w repaincie, jednak bałabym się, że coś nie wyjdzie i zniszczę lalkę. Wysyłać też jej nigdzie nie chcę, bo jestem do niej bardzo przywiązana i każde rozstanie byłoby dla mnie bolesne :P.
Drugim problemem jest to, że do twarzy Luny ciągle przyklejają się paprochy... Non-stop muszę myć jej buźkę. Najczęściej robię to samą wodą. Moczę chusteczkę, tak, żeby była wilgotna i bardzo delikatnie przecieram, później zostawiam do wyschnięcia lub delikatnie wycieram suchą chusteczką... Z reguły to pomaga, ale jednak po chwili twarz Luny znów jest cała w farfoclach... Może wiecie jak temu zapobiec? Poniżej wstawiam zdjęcie jak to wygląda...


Pozdrawiam :).

21 komentarzy:

  1. ojej - to nie jest fajne :/

    (co tylko mnie utwierdza, by
    nie matowić pysiałków ICY...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pysio Luny był matowiony fabrycznie. Myślę, że umiejętne matowienie domowym sposobem będzie trwalsze :P.

      Usuń
    2. Zgadzam się z Wiky. Lunka miała fabrycznie czymś psikniętą buźkę. Ja moje ICY matowiłam wodnym papierem ściernym, a na koniec magiczną gąbką i potem MSC i jakoś nic im się nie robi pomimo tego że nie obchodzę się z nimi delikatnie :D

      Usuń
    3. A-H-A! czyli wiem, do kogo
      wysłać do SPA moje niunie,
      Balbinko :)))

      Usuń
    4. Może po prostu poczekam, aż ta gumowa powłoczka sama zejdzie i potem pomyślę co dalej :P.

      PS Po tym Co widzę na Twoim blogu, Balbinko, myślę, że warto do Ciebie podsyłać swoje lalki. Moim zdaniem jesteś mistrzynią repaintu ;).

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak z ciekawości, Luna zawsze Ci towarzyszy???
    (W pierwszym komentarzu zrobiłam błąd)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie ;).
      Zawsze owijam ją w grubą reklamówkę, w białym kolorze, żeby nie farbowała lalki i wkładam ją do torby tak, że nie ma możliwości poruszenia się, a jej twarz dotyka tylko miękkiego wnętrza torby (przez reklamówkę oczywiście), jedynie jej plecy dotykają aparatu, ale plecy ma w świetnym stanie :P. Więc ubytek w powłoczce raczej nie jest spowodowany sposobem transportu, jeżeli to masz na myśli ;). Poza tym Lunę noszę w ten sposób odkąd ją mam, a w marcu będą dwa lata. Ubytek zauważyłam całkiem niedawno i do tego momentu go nie było, więc właściwie nie jestem pewna co go spowodowało...

      Usuń
    2. Nie chodziło mi o ubytek (oczywiście przykro mi, że się zrobił) , tylko tak przeglądam twojego bloga i zazdroszczę takiej relacji z lalką, że ona zawsze jest przy Tobie. Sama bym tak chciała, ale nie mam jednej tylko kilka ukochanych lalek i to bardziej podanych na zniszczenia.

      Usuń
    3. A to źle zrozumiałam, przepraszam :D.
      Z ubytkiem jakoś sobie poradzę ;).

      Lunę prawie zawsze mam w torbie na aparat ^^. Lubię ją wszędzie ze sobą zabierać, ponieważ nigdy nie wiadomo kiedy nadarzy się okazja do porobienia zdjęć ;). No chyba, że idę tylko do sklepu (albo jest inna sytuacja, gdzie wiem, że wychodzę tylko na chwilkę i zaraz wracam), a akurat nie mam jej w torbie, to wtedy jej nie biorę ;).
      Ja mam tylko Lunę i szczerze, to jestem z tego zadowolona, ponieważ nie potrafiłabym się zajmować kilkoma lalkami na raz... Szyć dla każdej osobne ubranka, zastanawiać się, którą ze sobą gdzieś zabrać... Nieeee, to zdecydowanie nie dla mnie ;). Poza tym, bardzo lubię lalkowe zdjęcia w różnych miejscach i nie wybaczyłabym sobie chyba, gdybym zapomniała zabrać lalkę na jakiś dłuższy wyjazd... To byłaby dla mnie katorga :P.
      No wiem... BJD/Dollfie (i nie tylko) są lalkami wysokiej klasy, no i dodatkowo potrafią mieć duże rozmiary, a z takimi to już, niestety, trudno się gdziekolwiek wybrać... Zawsze można sprawić sobie jakąś małą laleczkę, typowo do wyjść i zabierać ją wszędzie ze sobą ;). Zawsze jakieś rozwiązanie ^^.

      Usuń
  4. Przykra sprawa... Powodzenia w poszukiwaniu rozwiązania tego problemu. Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Straszna sprawa... Może ta guma reaguje z tłuszczem z rąk? Tzn, chodzi mi o to, że ciało nasze jednak poci się i dotykamy też różnych rzeczy i może jakieś składniki szkodzą tej gumowej powłoczce na buzi lalki? To tak jak czasem na uchwytach od drzwi w aucie, też są pokryte czymś takim, i po kilku latach zaczynają się kleić i ścierać z tej gumowej powłoczki. Nie mam pojęcia jak pomóc, bardzo współczuję i mam nadzieję, że ktoś zna odpowiedź jak temu zaradzić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, choć tył głowy Luny nadal jest w świetnym stanie, ale to może dlatego, że włosy go zabezpieczają i nie dotykam go bezpośrednio. Powiem szczerze, że ubytek jest w bardzo mało widocznym miejscu (włosy zasłaniają), ale nawet jak odsłonię miejsce to, do póki się nie przyjrzymy to tego tak strasznie nie widać. Bardziej irytuje mnie jednak fakt, że do twarzy Luny przykleja się każdy paproch. Dopiero co umyłam jej buźkę (jakieś 15 minut przed napisaniem tego komentarza), a już widzę kilka paprochów w różnych miejscach... Nawet jak dotykam twarzy, to czuję, że się delikatnie klei... Farfocle, co prawda, na zdjęciach nie wychodzą, ale mam wrażenie, że jakby ktoś to zobaczył, to pomyślałby sobie, że nie dbam o lalkę, a wcale tak nie jest... Szanuję ją najbardziej jak umiem...
      Ciągle myślę nad tym matowym lakierem do plastiku... Jaki kiedyś uda mi się go zdobyć to może podratuję Lunę :).

      Usuń
    2. Domyślam się ,że te paproszki są irytujące... Może faktycznie ten lakier pomoże? Tego Wam życzę :)

      Usuń
  6. Kochana obawiam się, że nie wiele da się z tym zrobić. Ta warstwa pewnie będzie dalej obłazić, ale zawsze warto spróbować. Może popytaj się na forum, czy innym fb czy ktoś, kto mieszka w Twojej okolicy nie użyczyłby Ci MSC na jedno psiknięcie. Niestety obawiam, że prędzej czy później będziesz musiała to z niej zedrzeć i spróbować pomalować na nowo. Na dollsforum masz cały dział z zamiennikami do MSC, ja na początku używałam Citadela, bo to mieliśmy w domu, ale jednak MSC robi lepszą teksturę... A malowanie swoich lalek jest super, więc może warto spróbować :D
    Niemniej życzę powodzenia, żeby udało się coś z tą buźką zrobić :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pomoc :). Na forum już pisałam :). Jak tylko MSC wpadnie mi w łapki to na pewno postaram się zrobić z niego użytek ^^. Na razie zostawię to tak jak jest. Na policzku też zauważyłam malutki ubytek, ale prawie w ogóle go nie widać, więc raczej nie mam się czym martwić :). Powłoczka nie odchodzi razem z makijażem i nie widzę, żeby makijaż się ścierał w miejscu gdzie tej powłoczki nie ma. Na razie po prostu zostawię to tak jak jest, a jak tylko uda mi się coś ogarnąć, to na pewno zabiorę się do roboty ;).
      Dziękuję, jakoś sobie poradzę :D.

      Usuń
  7. Spróbuj zmatowić plastik acetonem lub zmywaczem do paznokci (najlepiej takim tanim z acetonem). Nalej na szpatułkę do uszu niewielka ilość, odsącz i delikatnie przyłóż- tak żeby nie dotykać tej oryginalnej gumowanej matowej warstwy i uważaj żeby nie pociekło. Mi zmatowiło plastikowe ciałka u lalek. Musisz uważać, bo mi raz pociekło i zmyło to co nie trzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam też Blythe z taką powłoką ok 2 lata, moja w prawdzie nie stoi cały czas w gablocie , no ale jest znacznie mniej uczestniczy w życiu niż Twoja. Powałka się jej nie klei , ani jeszcze nigdzie nie starła.

      Usuń
    2. Dziękuję za radę :).
      Na razie dalej się nie ściera. Jeżeli zostanie tak jak jest i nic więcej się nie będzie z tym działo to spróbuję wykorzystać Twoją radę ;).

      Usuń