środa, 29 listopada 2017

Trochę się dzieje.

Dobry wieczór :).
Wczoraj (28.11.2017r.) Luna na śniadanie zjadła bułeczkę maślaną z mlekiem,


a następnie pojechałyśmy do uczelni ;).


Ostatnio trochę się u mnie dzieje, ponieważ ciągle robię jakieś prezentacje multimedialne. A to o jakimś dziennikarzu, a to o mediach człowieka, a to o historii kinematografii, i tak dalej :P. No i oczywiście zgłosiłam się do jeszcze jednej, na ochotnika :P. Luna też ciągle siedzi i coś pisze ;).
3 listopada będzie miesiąc odkąd mamy nową członkinię rodziny. Jest to piesek, a dokładniej suczka o imieniu Hana ;). Innym razem wstawię jej zdjęcie. Teoretycznie pies należy do mojego młodszego brata, ale w praktyce wygląda to inaczej, ponieważ Hana na przewodnika wybrała sobie mnie. Nie odstępuje mnie na krok, nawet do toalety potrafi za mną wejść. A jak tylko gdzieś wychodzę (wystarczy nawet, że wyjdę z pokoju i zamknę drzwi) to od razu zaczyna się pisk i lament. Nie ważne, czy w pokoju razem z Haną ktoś jest, czy nie. Ja tam się cieszę, że pieseła wszędzie za mną chodzi, ponieważ kiedy u nas w domu pojawiał się jakiś nowy zwierzak, to z reguły na przewodnika wybierał sobie mamę :P.
Kilka dni temu pękł mi zawias w okularach. Na szczęście pan optyk zamówił mi takie same oprawki i przełożył do nich moje szkła, a przez czas, kiedy jeszcze nie miałam nowych oprawek nosiłam stare, które spięłam sobie kawałkiem drutu :P. Zawsze jakieś rozwiązanie :P. Niestety, zaklęcie Oculus Reparo nie zadziałało. Nie wiem, czy źle je wypowiadałam czy co, ale chyba będzie to trzeba przećwiczyć :D. Tak naprawdę to mogłabym te kilka dni chodzić bez, bo jestem dalekowidzem, więc nie mam problemu z funkcjonowaniem bez okularów, ale jednak mogłoby być gorzej z jazdą samochodem, ponieważ w papierach mam wpisane, że do jazdy samochodem muszę nosić okulary. Więc jakbym miała kontrolę drogową, a nie miałabym na nosie okularów to mogłabym dostać mandat. Tak, policja wie o takich rzeczach, ponieważ ma to zapisane w systemie. Ot co! ;).

poniedziałek, 6 listopada 2017

Fałka - wielki powrót!

Hej :).
Dzisiaj (06.11.2017r.) o 12:50 skończyłyśmy zajęcia ;). Luna jak zwykle mi towarzyszyła :).


A w domu czekała na nas niespodzianka! Ciekawe co to ;).



Blythka zabrała się do otwierania koperty. W środku była mniejsza "koperta" zrobiona z kartki.


W zgięciu kartki coś się kryło...


Była to...


FAŁKA!!! :D.


Tym, co nie są w temacie, już tłumaczę o co chodzi ;). Otóż, kiedy zaczynałam prowadzić bloga na Pingerze, główną bohaterką wpisów była miniaturowa gitara typu flying, potocznie zwana fałką (taka sama jak ta na zdjęciach). Z czasem jej zdjęć pojawiało się mniej, ale nie zniknęły całkiem. Pewnego dnia, kiedy byłam na zakupach, przydarzył mi się wypadek... Rzemyk, na którym nosiłam Fałkę rozwiązał się, a gitarka zsunęła się i najprawdopodobniej wpadła pod bonety z mięsem. Klęczałam na podłodze, zaglądałam pod lodówki, ale nie znalazłam tam nic poza ogromną ilością kurzu... Przeszukałam cały sklep i nic... Ślad po Fałce zaginął... W końcu z wielkim bólem wróciłam do domu, czułam się okropnie, ponieważ, może i to był zwykły kawałek metalu, ale miałam do niego wielki sentyment... Długi czas byłam bez mojego ukochanego naszyjnika. W końcu w jednym z komentarzy, Kasia z bloga http://abc.atlant.pinger.pl/ napisała, że cicho upomina się o Fałkę. Opisałam co się stało, ale ten komentarz dał mi do myślenia. Mam sentyment do gitarki, bloggerzy (a przynajmniej Kasia) lubią ją... Kurczę, no... Skoro nie mogę odzyskać tamtej, to postanowiłam zamówić nową! Zawsze lepsze to niż nic ;). A jeszcze miałam takie szczęście, że aukcja zawierała tylko jedną sztukę! I trafiła się mi :). Jestem szczęśliwa ;).

czwartek, 2 listopada 2017

Metamorfoza krzesła reżyserskiego.

Hejo :).
Obszyłam krzesełko Luny na nowo ;). Dziękuję za podsunięcie mi tego pomysłu, bo teraz i kolor odpowiada i lepszy materiał jest :D. Napisu na oparciu jeszcze nie zrobiłam i właściwie to nie wiem czy będę robiła. Na razie niech wszystko zostanie tak jak jest. Może w przyszłości się coś pomyśli ;).
Krzesełko w nowym wydaniu wygląda tak:



A tak wygląda na nim zadowolona Luna :D.



Patrząc na powyższe zdjęcia z Luną, pomyślałam, że fajnie będą wyglądać po dodaniu do nich winiety.



Teraz legalnie mogę być z siebie dumna :D.

środa, 1 listopada 2017

Kiermasz halloween'owy.

Hejo :).
Wczoraj (31.10.2017r.) moje rodzeństwo miało w szkole kiermasz halloween'owy. Mama wpadła na pomysł zrobienia galaretek z robakami i mózgami :D. Ale było przy tym zabawy :P.
We wpisie pojawią się także zdjęcia, które robiła moja mama (profilaktycznie oznaczyłam je swoją sygnaturą) ;).
Zabieramy się do pracy :D.

Powiem, że ubaw był niezły!



Kubeczki z "robakami" przygotowane.


Lunisko też pomagało ;).


I nauczyło się robić galaretkę :D.


A tak wyglądały gotowe galaretki ^^.


Mama dodatkowo zrobiła jeszcze galaretki w kształcie dyniek, ale te nie były przeznaczone na kiermasz, tylko dla nas :).


Z tego co słyszałam, to wyszły takie dobre, że dzieci w szkole kupowały jedna za drugą i wszystkie galaretki poszły w ekspresowym tempie :D.
Aż miło się robi, gdy człowiek się dowiaduje, że praca nie poszła na marne ^^.